La Maja è un po' guasta che deve pagare un botto di soldi per gli esami del sangue visto che non è italiana.
E ha ragione. dov'è l'UE quando serve?
E allora facciamo fare gli erasmus in Italia solo agli italiani, e andiamo a saturare Bologna di calabresi.
Erasmo da Rotterdam, prega per noi!
(A seguire, lo sfogo in lingua originale. Consigliato l'uso di google translate: polacco --> inglese per capire qualcosa, polacco --> italiano per farvi due ghigne.)
- Atti -
Polska:
- lekarz specjalista, który jest potrzebny do wykonania tych badań (zazwyczaj potrzebne skierowania, ale to zależy od specyfiki badań)
- dostaję świstek, idę do punktu pobrań (zazwyczaj z rana, trzeba chwilę postać w kolejce)
- robią co trzeba, na drugi dzień wracam do przychodni po wyniki
Włochy:
- idę do specjalnego okienka, żeby spytać, "co ja właściwie mam zrobić, bo tu jestem od kilku miesięcy dopiero i nie wiem, jak funkcjonuje"
- pani z okienka wykonuje milion telefonów
- najpierw muszę iść do lekarza ogólnego
- lekarz ogólny wypisuje mi skierowanie do specjalisty
- płacę 23 euro, umawiam się na wizytę
- idę na wizytę, dostaję skierowanie na badania (w sumie to dwa skierowania, bo jedno może być wypisane na max +/- 36 euro)
- idę do apteki, zapisują mnie na badania
- płacę 77 euro
- idę zrobić badania wyznaczonego dnia
- czekam na wyniki jakiś tydzień
- Maja -
Nessun commento:
Posta un commento